Śladami serdecznie dobrego człowieka – echa pielgrzymki

29 sierpnia 2014|00:04

W ramach obchodów Roku bł. Edmunda Bojanowskiego DIAK zorganizował pielgrzymkę jego śladami. Poniżej zamieszczamy relację jednej z uczestniczek.

„Tak bardzo kochamy dobrych ludzi, ponieważ są lustrem dla dobra, które w sobie mamy.”
(Richard Rohr)

23 sierpnia 2014 roku. Przedostatnia sobota letnich wakacji. Godzina 7.30. W sennym jeszcze mieście, przed budynkiem Psałterii na Ostrowie Tumskim w Poznaniu zwolna gromadzą się uczestnicy autokarowej pielgrzymki „Śladami serdecznie dobrego człowieka”, którą zorganizował Zarząd DIAK Archidiecezji Poznańskiej.
Przyglądam się z zainteresowaniem ludziom będącym w drugiej połowie życia, którzy zachowali energię, pogodę ducha, emanują spokojną radością, są otwarci na świat i drugiego człowieka. Choć znam w tym gronie zaledwie jedną osobę, na zaproszenie której chcę podążyć wraz z członkami i sympatykami Akcji Katolickiej szlakiem błogosławionego Edmunda Bojanowskiego, czuję się swojsko i bezpiecznie.
Istota pielgrzymowania wyraża się nie tylko w odpowiedzi na pytanie, dokąd podążam i w jakim celu, ale również: co w wymiarze fizycznym i duchowym wydarzy się w drodze będącej odwieczną i uniwersalną metaforą życia. Pewnie większość z nas (jak łatwo w tym przypadku o poczucie przynależności do wspólnoty!) zabrała ze sobą bagaż intencji osobistych i modlitewną, często bolesną pamięć o bliskich nam osobach, które niesiemy w sercach „na noszach miłości”. Swoje lęki, rozterki, nadzieje i potrzeby zawierzymy z ufnością Matce Boskiej Pocieszenia.
Szlak wędrówki wyznaczają na mapie Wielkopolski miejsca, z którymi był związany Edmund Bojanowski: Grabonóg, Gostyń, Górka Duchowna, Luboń-Żabikowo. 200 rocznica urodzin Błogosławionego stała się sposobnością do przypomnienia przez Kościół postaci i działalności tego niezwykłego Człowieka – świeckiego apostoła, założyciela zgromadzenia zakonnego, społecznika, twórcy ochronek wiejskich na ziemiach polskich, krzewiciela idei pracy organicznej, działacza charytatywnego, który z chrześcijańską miłością, dobrocią i czułą uwagą pochylał się nad chorymi i ubogimi.
W grupie pielgrzymów, ludzi różnych profesji, są także emerytowani i czynni zawodowo nauczyciele. Uśmiecham się do własnych niepokornych myśli, gdy uświadamiam sobie, że z osobą Edmunda Bojanowskiego łączy mnie duchowo umiłowanie literatury, zainteresowania humanistyczne, pragnienie krzewienia czytelnictwa oraz wyczulenie na los młodzieży i dzieci, zwłaszcza tych, których życie naznaczone jest cierpieniem i odrzuceniem. Pomniki Błogosławionego mijane przez nas na szlaku przedstawiają tego „serdecznie dobrego człowieka” zawsze w otoczeniu dzieci, w postawie zapatrzenia, zasłuchania, wiernej służby na rzecz ludzi potrzebujących materialnego i duchowego wsparcia. Byłoby wspaniale, gdyby takie postacie jak Edmund Bojanowski czy Natalia Tułasiewicz stanowiły wzory osobowe dla wielu współczesnych nauczycieli katolickich.
Podczas podróży jest czas na rozmowy towarzyskie i modlitewne skupienie. Wzrusza mnie najmłodszy uczestnik pielgrzymki, przesympatyczny 9-letni Artur, gdy z zaangażowaniem i przejęciem włącza się w odmawianie modlitwy różańcowej. Rozlegają się dźwięki gitary i płyną słowa piosenek religijnych znanych pokoleniom oazowiczów i członków duszpasterstw akademickich sprzed lat, bo niejeden z nich związał się dziś z Akcją Katolicką. Towarzyszy nam duchowy przewodnik – ksiądz kanonik Włodzimierz Koperski, który dla grupy poznańskiej i opalenickiej odprawił Mszę Świętą w Bazylice Świętogórskiej w Gostyniu. O sprawną organizację pielgrzymki pieczołowicie zadbali członkowie Zarządu DIAK.
Po Muzeum im. Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego w Grabonogu oprowadza nas p. Teresa Sroka, żona twórcy tej placówki. Z pasją opowiada o miejscu narodzin Bojanowskiego i jego działalności.
W pięknej, malowniczo położonej bazylice na Świętej Górze w Gostyniu powraca wspomnienie cudownego uzdrowienia Błogosławionego, gdy Jego Matka powierzyła los chorego syna Maryi. Poznajemy historię zwiedzanych sanktuariów. Przywoływane informacje i oglądane dzieła sztuki sakralnej zaczynam postrzegać jako ważne dla mnie symbole. Nabierają nowych znaczeń, układają się z żelazną logiką w ciągi skojarzeń. Św. Filip Neri, założyciel oratoriów, patronujący księżom filipinom ze świątyni w Gostyniu również opiekował się opuszczoną młodzieżą, krzewił dzieła miłosierdzia, służył pomocą chorym i ubogim.

W Górce Duchownej, gdzie Edmund Bojanowski przeżył ostatnie 15 miesięcy swojego życia, w sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia jednoczę się z bliskimi mi już pielgrzymami podczas koronki do Miłosierdzia Bożego.
I znowu uśmiecham się do swoich myśli, gdy dowiadujemy się, że w głównym ołtarzu kościoła znajduje się obraz przedstawiający świętego Kajetana. Przecież to opiekun ludzi poszukujących pracy. Św. Kajetanie, pamiętaj i o mnie.
Ostatnim przystankiem w naszej wędrówce staje się sanktuarium w Luboniu-Żabikowie u serdecznie gościnnych Sióstr Służebniczek Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, których patronem jest założyciel zgromadzenia – Edmund Bojanowski. Tu znajdują się relikwie i sarkofag z doczesnymi szczątkami Błogosławionego. To finał pielgrzymki.

Ogromnie cieszę się, że mogłam podążyć śladami „serdecznie dobrego człowieka”, który pozostawił po sobie tak wartościowe dokonania kulturalne, wychowawcze, społeczne i religijne. Spojrzenie na życie tego moralnie pięknego, świeckiego apostoła i niestrudzonego krzewiciela dobra umacnia duchowo i wskazuje uniwersalny sposób leczenia ran również i współczesnego świata.

Ewa

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji.

Zdjęcia: Emilia Rogalińska